Nowości
-
20 Lipiec
-
12:00
-
9 Czerwiec
-
18:00
-
27 Grudzień
-
18:00
-
24 Grudzień
-
12:07
-
23 Grudzień
-
20:00
-
18:08
-
15:03
-
12:05
-
22 Grudzień
-
18:02
-
15:04
-
12:04
-
21 Grudzień
-
18:00
-
15:03
-
12:06
-
20 Grudzień
-
18:05
-
15:02
-
12:10
-
19 Grudzień
-
18:07
-
15:01
-
12:02
-
18 Grudzień
-
18:03
-
15:07
-
17 Grudzień
-
18:04
-
15:09
-
16 Grudzień
-
18:00
-
15:07
-
12:09
-
15 Grudzień
-
18:03
-
15:05
-
12:04
Ukrainka zwyzywana i pobita w Warszawie. Szła po dziecko do przedszkola
Obywatelka Ukrainy szła odebrać córkę z przedszkola na warszawskim Bemowie. Miała do niej podbiec inna kobieta, wyrwać jej telefon z ręki, kilka razy uderzyć i zwyzywać. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Sytuacja miała miejsce na początku czerwca. Poinformował o niej Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych 10 lipca w swoich mediach społecznościowych.
Hanna, mieszkająca i pracująca od sześciu lat w Polsce Ukrainka, zmierzała w stronę przedszkola, by odebrać swoją córkę. W pewnym momencie, przy ul. Powstańców Śląskich, zadzwonił jej telefon, a ona zaczęła rozmawiać w swoim języku.
Wtedy miała zostać zaatakowana przez przechodzącą obok kobietę, której nie znała i która miała być "skrajnie agresywna". "Wielokrotnie uderzyła Hannę w głowę oraz wykrzykiwała w jej kierunku słowa: Jesteś ukraińską prostytutką, szmata jeb..., spie... na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500 plus" — podał OMZRiK.
Kobieta nie reagowała na tłumaczenia Hanny, że też pracuje i od sześciu lat płaci podatki w Polsce. Kobieta nadal ją biła. Wytrąciła jej telefon z ręki i nie pozwoliła odebrać, gdy dzwonił. Z powodu kolejnych ciosów w głowę, Hannie zaczęło krwawić ucho. Napastniczka zerwała jej wtedy złoty łańcuszek z szyi — czytamy.
Na pomoc poszkodowanej Ukraince przybiegł mężczyzna, który filmował całe zdarzenie z balkonu. On również został zaatakowany i podrapany przez napastniczkę. W międzyczasie inna kobieta, która przechodziła obok, zadzwoniła na policję. Wówczas agresorka uciekła, mimo że Hanna próbowała ją zatrzymać.
"Policja przyjęła jedynie zgłoszenie o kradzieży łańcuszka, celowo pomijając kwestię ataku na tle narodowościowym" — podaje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Pracownicy organizacji złożyli jednak zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, na którego podstawie prokuratura wszczęła śledztwo. Teraz kobiecie, która zaatakowała Ukrainkę, grozić może dodatkowe pięć lat pozbawienia wolności.
Źródło: Onet.pl
Aby pierwszym poznać wiadomości z Zachodniej Ukrainy, Polski i z całego świata, dołącz do kanału ZUNR w Telegram.