Nowości
-
20 Lipiec
-
12:00
-
9 Czerwiec
-
18:00
-
27 Grudzień
-
18:00
-
24 Grudzień
-
12:07
-
23 Grudzień
-
20:00
-
18:08
-
15:03
-
12:05
-
22 Grudzień
-
18:02
-
15:04
-
12:04
-
21 Grudzień
-
18:00
-
15:03
-
12:06
-
20 Grudzień
-
18:05
-
15:02
-
12:10
-
19 Grudzień
-
18:07
-
15:01
-
12:02
-
18 Grudzień
-
18:03
-
15:07
-
17 Grudzień
-
18:04
-
15:09
-
16 Grudzień
-
18:00
-
15:07
-
12:09
-
15 Grudzień
-
18:03
-
15:05
-
12:04
Polacy zbierają zapasy na zimę. Zaczynają wyrzucać mniej śmieci
Polacy będą palić w piecach, czym tylko się da, w tym śmieciami. Niektóre firmy zajmujące się odbiorem odpadów już zauważają niepokojący trend. Eksperci alarmowali już wcześniej, że z powodu drastycznego wzrostu kosztów ogrzewania, znów znacząco spadnie jakość powietrza w Polsce.
— Trzeba palić wszystkim poza oponami – apelował jakiś czas temu prezes PiS Jarosław Kaczyński. — Polska musi być ogrzana – dodawał. Zima będzie trudna dla portfeli, niezależnie od tego, jakie źródło ogrzewania się posiada. Podrożało wszystko: drewno, węgiel, gaz, pellet. Polacy szukają alternatyw. W lasach ustawiła się kolejka chętnych po chrust. Niestety, na celowniku wielu osób znalazły się także… śmieci.
– W ostatnim czasie, zwłaszcza w zabudowie jednorodzinnej, obserwujemy zmniejszenie ilości odpadów. Spadek nie jest znaczny, ale mniej odbieramy na przykład odpadów z papieru – mówi Leszek Zagórski, dyrektor Lekaro, firmy zajmującej się odbieraniem odpadów komunalnych.
10 proc. papierów mniej
Mniej śmieci papierowych odbierają też inne firmy, ale nie mają pewności, czy to dlatego, że kartony zaczynają służyć za opał. – Nie obserwujemy znacznego spadku odbieranych odpadów komunalnych od mieszkańców, porównując analogiczne okresy przełomy września i października do roku poprzedniego. W gminach miejskich, a już z całą pewnością w dużych miastach, nie ma żadnych tendencji spadkowych. Zauważalne są w odniesieniu do frakcji papieru w mniejszych gminach i to o około 10 procent. Nie dotyczy to odpadów z tworzyw i metali tzw. żółty worek, których nie jest mniej – mówi Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izba Branży Komunalnej, organizacji zrzeszającej ponad 120 przedsiębiorców.
Jednak, jak dodaje, na ocenę zjawiska jest jeszcze za wcześnie. – Wydaje się, że pierwsze rzetelne dane będziemy mieć w grudniu. Sezon grzewczy jeszcze się nie zaczął, a niewielki spadek ilości danej frakcji odpadów może mieć związek z ograniczeniem konsumpcji w wyniku inflacji, a nie być skutkiem spalania odpadów w piecach przydomowych – zauważa.
Gaz może poczekać
Wszystko jednak wskazuje na to, że papiery są początkiem trendu, o którym już od kilku miesięcy mówią eksperci, ostrzegając, że w wielu piecach znowu wylądują śmieci. Choć spalając papiery, nie da się długo utrzymać ciepła, wiele osób ratuje choćby jeden dzień.
– Tych papierów uzbiera się trochę w ciągu miesiąca. Ulotki, kartony z przesyłek czy kartony, w których przynosi się zakupy ze sklepu – mówi pan Maciej, który na jednej z grup na Facebooku rekomendował osobom w trudnej sytuacji gromadzenie papierów i palenie nimi w piecach. Sam tak właśnie robi. W sierpniu kupił piec na gaz, ale wciąż ma jeszcze stary, którego dotąd używał do ogrzewania domu. Nie owijając w bawełnę, mówi, prosząc o zachowanie anonimowości, że starego pieca w tym sezonie pozbywać się nie będzie.
Skoro prezes PiS dał zielone światło, zamierza spalić tzw. problematyczne śmieci, których nie przyjmują bezpłatnie firmy odbierające odpady.
Skoro prezes PiS pozwolił
To nie jest, niestety, odosobniony przypadek. – Sezon grzewczy jeszcze się na dobre nie zaczął, a już docierają do nas informacje o paleniu odpadami. Jeden z mieszkańców Wejherowa palił płytami meblowymi, tłumacząc, że "prezes PiS na to pozwolił". A w płytach kleje, utwardzacze i lakiery to nawet 10 proc. składu. Po ich spaleniu nawet krótki kontakt z dymem może mieć fatalny wpływ na nasze drogi oddechowe. Wyższe stężenia grożą uszkodzeniem płuc – zwraca uwagę Piotr Urbanik, redaktor naczelny SmogLab.
Przez lata, jak przypomina, propozycje poprawy sytuacji w kraju, leżały na stole. – Polski Alarm Smogowy regularnie przypominał, że konieczne są kompleksowe programy wymiany kopciuchów, wsparcie ocieplenia domów i wyższe dopłaty na te cele dla najbiedniejszych. Gdyby posłuchano strony społecznej tej zimy zamiast ok. 10 mld ton węgla, potrzebowalibyśmy 5 mld, a ludzie nie musieliby szukać rozwiązań, którymi trują nie tylko swoich sąsiadów, ale i swoje dzieci. Tymczasem w ciągu czterech lat na program Czyste Powietrze wydano 3 mld zł, a różnego rodzaju dopłaty do ogrzewania tej zimy pochłoną nawet 50 mld zł – zauważa Piotr Urbanik.
Polski Alarm Smogowy zwraca uwagę, że obecna polityka rządu to nie tylko zatrzymanie walki ze smogiem, ale pełny odwrót od antysmogowych regulacji. "Zawieszenie norm jakości węgla, osłabianie uchwał antysmogowych i bagatelizowanie spalania odpadów pokazują nową narrację rządu, który w obliczu kryzysu na rynku paliw postanowił skazać mieszkańców Polski na smog, nie rozwiązując przy tym problemu wysokich kosztów ogrzewania. To katastrofalna wiadomość dla nas wszystkich, ale przede wszystkim dla dzieci, osób starszych i schorowanych – to oni staną się ofiarami podniesionych poziomów zanieczyszczonego powietrza tej zimy" – ostrzega Polski Alarm Smogowy.
Źródło: Businessinsider.com.pl
Aby pierwszym poznać wiadomości z Zachodniej Ukrainy, Polski i z całego świata, dołącz do kanału ZUNR w Telegram.
Читайте також
- Kaczyński radzi Polakom, by kupowali mniej węgla
- „Nie będzie Unii Polsko-Ukraińskiej. Ekshumacje, prawda o Wołyniu i brak gloryfikacji zbrodniarzy warunkami dobrej współpracy" - Kaczyński
- Wyborcy PiS nie są pewni, że partia utworzy samodzielny rząd [SONDAŻ]
- Jak długo potrwa ta nowa przyjaźń polsko-ukraińska?