Nowości
-
20 Lipiec
-
12:00
-
9 Czerwiec
-
18:00
-
27 Grudzień
-
18:00
-
24 Grudzień
-
12:07
-
23 Grudzień
-
20:00
-
18:08
-
15:03
-
12:05
-
22 Grudzień
-
18:02
-
15:04
-
12:04
-
21 Grudzień
-
18:00
-
15:03
-
12:06
-
20 Grudzień
-
18:05
-
15:02
-
12:10
-
19 Grudzień
-
18:07
-
15:01
-
12:02
-
18 Grudzień
-
18:03
-
15:07
-
17 Grudzień
-
18:04
-
15:09
-
16 Grudzień
-
18:00
-
15:07
-
12:09
-
15 Grudzień
-
18:03
-
15:05
-
12:04
Brakuje pieniędzy na import węgla. "Dostawy ciepła mogą być zagrożone"
Wobec deficytu polskiego węgla na rynku elektrownie i ciepłownie muszą kupować węgiel z zagranicy. Nie dość, że jest on kilka razy droższy od krajowego, to jeszcze trzeba za niego płacić z góry. To postawiło pod ścianą wiele lokalnych ciepłowni, które nie mają ani pieniędzy, ani zdolności kredytowych, by zapewnić sobie opał na zimę.
Zresztą banki jak dotąd i tak nie były chętne do finansowania handlu węglem. To ma się jednak zmienić. Pekao już poluzowało swoją antywęglową politykę. Nie jest wykluczone, że na taki krok zdecydują się też inne państwowe banki.
W najtrudniejszej sytuacji są te ciepłownie, które wcześniej kupowały węgiel z Rosji. Po wprowadzeniu embarga na rosyjski surowiec okazało się, że czarnego paliwa z polskich kopalń nie wystarczy dla wszystkich, a pierwszeństwo mają dotychczasowi klienci firm wydobywczych. Branża zaczęła więc pilnie poszukiwać węgla z importu, ale tu zaczęły się schody. Po pierwsze węgiel sprowadzany z takich krajów jak Kolumbia, Indonezja czy Australia jest bardzo drogi. Po drugie trzeba za niego zapłacić z góry.
— Dostałem ofertę na węgiel sześć razy droższy niż przed rokiem. To tak, jakbym kupował opał na sześć sezonów grzewczych z pełną przedpłatą. To oczywiste, że nie mam takich pieniędzy. Bank odmówił mi udzielenia kredytu. Pytanie więc, co mam zrobić? — rozkłada ręce prezes jednej z ciepłowni na południu kraju.
W podobnej sytuacji jest wielu ciepłowników. Jak wynika z danych zebranych w lipcu przez Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie, aż 30 proc. przedsiębiorstw ciepłowniczych deklaruje brak zdolności kredytowej, a 70 proc. nie da sobie rady bez wsparcia ze środków publicznych.
— Kiedyś relacje biznesowe z dostawcami opierały się na zaufaniu, na długoterminowych kontraktach. Można było płacić im po otrzymaniu towaru. Dziś rynek jest brutalny i dostawcy stawiają sprawę jasno: nie ma mowy o tym, by kupić węgiel bez pieniędzy — tłumaczy Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Zaznacza, że w obecnej sytuacji dostępność węgla nie jest już dla branży największym problemem. — Większą bolączką jest to, że przedsiębiorstwa ciepłownicze nie mają pieniędzy na zakup paliwa. Kwestia kredytów i gwarancji od Banku Gospodarstwa Krajowego jest dziś dla nas kluczowa. W ustawie o dodatku węglowym zostały wprowadzone takie rozwiązania, ale to jest późno. Taki mechanizm wymaga ustaleń, konsultacji z branżą i odpowiedniego przygotowania się banków do nowych regulacji. To powinno wejść w życie kilka miesięcy wcześniej, by każdy mógł sobie zabezpieczyć paliwo przed zimą. Teraz walczymy z czasem, bo sezon grzewczy w niektórych ciepłowniach już się rozpoczął — podkreśla Szymczak.
Nie ukrywa, że sytuacja jest dramatyczna. — Musimy liczyć się z tym, że niektóre ciepłownie albo kupią opał za późno, albo ze względów logistycznych nie przyjedzie on na czas. Przewoźnicy kolejowi już wysłali pisma do naszych firm, by zamawiały przewozy teraz, bo w IV kwartale nie gwarantują terminowych dostaw. To oznacza, że dostawy ciepła systemowego do niektórych domów będą zagrożone — ostrzega prezes IGCP.
Banki na pomoc
Na sytuację reagują instytucje finansowe. Jako pierwszy swoje zasady dotyczące kredytowania zakupu węgla poluzował Bank Pekao. I to pomimo tego, że w strategii ESG ma zapisane osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2030 r. oraz wspieranie transformacji energetycznej i przejścia klientów na gospodarkę niskoemisyjną.
— Będziemy neutralni klimatycznie, tylko nie dzisiaj — tłumaczy nam Paweł Strączyński, wiceprezes Banku Pekao, w kuluarach tegorocznego Forum Ciepłowników Polskich w Międzyzdrojach.
Zaznacza, że przed nami ciężka zima, dlatego bank nie może być obojętny wobec potrzeb klientów. — Przychodzi do nas jedna firma, druga, trzecia i mówią: mamy zamówiony węgiel, ale nie mamy żadnych możliwości sfinansowania tego zakupu. Wszystkie banki powołują się na zapisy w swoich politykach kredytowych. Musimy im pomóc, stąd decyzja w tym trudnym okresie o wykreśleniu z naszej polityki kredytowej zakazu handlu węglem — wyjaśnia Strączyński.
Zapewnia jednocześnie, że Pekao nadal nie angażuje się w finansowanie nowych źródeł wytwórczych opartych na węglu. Bank pracuje jednak nad aktualizacją strategii ESG. —Jesienią mam nadzieję, że będzie można już ocenić, w jakim kierunku rozwija się kryzys, co mniej więcej czeka nas za rok czy dwa lata i będziemy na to reagowali aktualizacją strategii. Patrzymy na to, co się dzieje, na procesy transformacyjne. Jako bank czujemy się ważnym elementem polskiego krwiobiegu gospodarczego i będziemy się do niego dostosowywać — dodaje wiceprezes Pekao.
Zapytaliśmy inne banki, w których udziały ma państwo, czy też poluzują swoje zasady. Odpowiedział nam Bank Ochrony Środowiska, który w swojej strategii przewiduje ograniczenie finansowania wydobycia węgla energetycznego i nowych bloków węglowych. Okazuje się, że BOŚ już pracuje nad zmianą swojej polityki klimatycznej.
— W obliczu nadciągającego kryzysu energetycznego bank finalizuje aktualizację swojej polityki klimatycznej. Będzie ona brała pod uwagę zarówno kwestie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego, jak i zrównoważonego podejścia społecznego. Pozwoli to na większą elastyczność względem klientów, którzy stoją w obliczu krótkoterminowych, bezprecedensowych wyzwań w tym obszarze. Jednocześnie, zachowując wierność swoim zasadom i zobowiązaniom w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatu, będziemy oczekiwać współdziałania ze strony klientów w zakresie przygotowywania i wdrażania przez nich adekwatnych do ich sytuacji i akceptowalnych dla banku, planów redukcji emisji — poinformowało nas biuro prasowe BOŚ.
Jeden z bankowców mówi nam anonimowo, że w tę stronę mogą pójść także inne instytucje finansowe. — Możliwe, że ukłon w stronę węgla zrobią kolejne banki kontrolowane przez Skarb Państwa. Na pewno nie te z zagranicznym kapitałem, bo w ich przypadku kluczowe decyzje nie są podejmowane w Warszawie — mówi nasz rozmówca.
Obciążenie klientów
Z ankiety przeprowadzonej przez Izbę Gospodarczą Ciepłownictwo Polskie wynika, że węgiel jest dziś główną bolączką producentów ciepła. Na pytanie o największe zagrożenia dla branży 29 proc. respondentów wskazało rekordowo wysokie ceny paliwa, a 13 proc. ograniczoną dostępność surowców na rynku.
Na kolejnych miejscach znalazły się m.in.: model regulacji taryf, rynek handlu uprawnieniami do emisji CO2 czy niska rentowność przedsiębiorstw. Ciepłownicy wskazują też, że tej zimy dużym problemem może być skala niezapłaconych rachunków za ciepło. Gospodarstwa domowe, obciążone rosnącymi rachunkami za energię i zmagające się z mocnymi podwyżkami cen usług i produktów na sklepowych półkach, mogą mieć problemy z regulowaniem płatności na czas.
Branża szacuje, że bez ingerencji państwa, przy obecnych cenach paliw, taryfy na ciepło wzrosłyby o 100-200 proc. w stosunku do tego, co było rok temu. Ciepłownie tłumaczą, że węgiel z importu jest teraz pięć-sześć razy droższy niż przed rokiem, natomiast surowiec z polskich kopalń podrożało o 250 proc. Zaznaczają też, że o ile gospodarstwa domowe będą chronione przed wzrostem cen ciepła, to firmy już nie. I to właśnie przedsiębiorcy mogą mieć największe problemy z płatnością rachunków za prąd i ciepło.
Źródło: Businessinsider.com.pl
Aby pierwszym poznać wiadomości z Zachodniej Ukrainy, Polski i z całego świata, dołącz do kanału ZUNR w Telegram.