Nowości



Twórcy „Gierka” odpierają krytykę Kwaśniewskiego


„Przedstawiając w "Gierku", jak było i na czym to wszystko polegało, delegitymizujemy tę całą opowieść postkomunistycznej lewicy. Dlatego Kwaśniewskiemu ten film się nie spodobał. Dziwiłbym się, gdyby go pochwalił – Rafał Woś, scenarzysta filmu "Gierek".

Aleksander Kwaśniewski wyznał w najnowszym wywiadzie, że zdarza mu się opuścić salę kinową, gdy film nie spełnia jego oczekiwań. Ostatnio rozczarował go głośny "Gierek" Michała Węgrzyna. "Absolutny chłam" — ocenił w rozmowie z NaTemat. "To po prostu zły film, nieadekwatny do epoki historycznej, którą miał przedstawiać. Przecież ja te czasy znam. Po prostu czułem ból, jak to oglądałem" — doprecyzował.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy twórców produkcji.

— Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że Aleksandrowi Kwaśniewskiemu film "Gierek" się nie podoba — przyznaje w rozmowie z Onetem Rafał Woś, dziennikarz, publicysta ekonomiczny i współautor scenariusza do filmu (wraz z Michałem Kalickim, Krzysztofem Tyszowieckim i Heathcliffem Januszem Iwanowskim).

— "Gierek" pokazuje takie podejście do historii Polski tamtych czasów, z którym to pokolenie Kwaśniewskiego walczyło. Kwaśniewski wywodzi się z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, które to ugrupowanie postanowiło uczynić Gierka kozłem ofiarnym wszystkich grzechów i błędów PRL-u. Chciało powiedzieć: "Co złego, to Gierek — a my jesteśmy nowoczesnymi socjaldemokratami i nie mieliśmy z tym nic wspólnego", "tak naprawdę to jesteśmy liberałami i chcieliśmy wolnego rynku, a ten socjalizm to nas dusił i nie pozwalał nam rozwijać swoich ambicji". To była ta narracja, którą SLD i tak zwana lewica z czasów Kwaśniewskiego ze sobą niosła — komentuje Woś.

— Tamta lewica potrzebowała tzw. czarnego luda. A takim, jak sobie wymyślono, miał stać się właśnie Gierek. My w filmie pokazujemy, że to Gierek miał rację, próbując pogodzić socjalizm i prawa pracownicze z wolnym rynkiem i pędem jednostek do bogacenia się. To dopiero obalenie Gierka i pucz wojskowy z lat 80. doprowadził do pogrzebania tej szansy na skok modernizacyjny Polski i przyniósł stan wojenny, a potem nieludzki plan Balcerowicza, bezrobocie, wyprzedaż majątku narodowego czy uwłaszczenie nomenklatury partyjnej. Przedstawiając w "Gierku", jak było i na czym to wszystko polegało, delegitymizujemy tę całą opowieść postkomunistycznej lewicy. Dlatego wcale mnie nie dziwi, że Kwaśniewskiemu ten film się nie spodobał. Właściwie to dziwiłbym się, gdyby go pochwalił — mówi.

Do sprawy odniósł się w swoich mediach społecznościowych także inny scenarzysta, a zarazem producent filmu Heathcliff Janusz Iwanowski.

W opublikowanym poście Iwanowski zwraca uwagę, że "Gierek" — mimo "linczu autorstwa różnego rodzaju krytyków" — cieszył się bardzo dużą popularnością wśród samych widzów, utrzymując się przez miesiąc w TOP10 Netfliksa.

"Do tego, że film się nie spodobał, odnoszę się z szacunkiem, jak do opinii każdego widza — zadowolonego i odwrotnie. Nikt nie jest w stanie trafić w gust każdego odbiorcy, ale widzów trzeba szanować. Szczególnie jak kupią bilet do kina" — przyznaje Iwanowski.

"Jednak z tezą, że były prezydent był świadkiem tamtych czasów, już nie mogę się zgodzić" — zaznacza producent.

"Film kończy swoją opowieść w 1982 r., a Kwaśniewski dopiero w 1985 r. w rządzie premiera Messnera został ministrem do spraw młodzieży, czy jakoś tak. W sumie bez znaczenia, bo reprezentował wtedy interesy wąskiej grupki partyjnej młodzieży z ZSMP [Związek Socjalistycznej Młodzieży Polskiej — przyp. red.], bo młodzież wówczas była zbuntowana przeciw władzy. W czasie rozmów z bliskimi ludźmi z ekipy Edwarda Gierka nikt nie wspomniał o panu Kwaśniewskim" — podkreśla.

"Więcej, zapytałem pana profesora Adama Gierka (syna I sekretarza), czy przypomina sobie byłego prezydenta wśród elit ówczesnej władzy? Odpowiedź była krótka: Nie. On był wtedy tylko harcerzykiem w ZSMP" — przekazał producent w opublikowanym komentarzu.

"Rozumiem, że może nie spodobała się p. Kwaśniewskiemu postać generała w filmie, bo on swoją karierę i debiut polityczny zawdzięcza generałom stanu wojennego, ale to już inna historia i może na inny film" — dodał na koniec.

***

Notatka ZUNR

Film "Gierek" trafił do kin 21 stycznia br. W filmie wystąpili m.in.: Michał Koterski, Małgorzata Kożuchowska, Agnieszka Więdłocha, Sebastian Stankiewicz czy Cezary Żak.

 

Źródło:  Onet.pl

 

 


Aby pierwszym poznać wiadomości z Zachodniej Ukrainy, Polski i z całego świata, dołącz do kanału ZUNR w Telegram.


Udostępnić:

Sondaż

Wojsko Polskie zwyciężyło w Bitwie Warszawskiej dzięki...