Ukraiński nazizm prędzej czy później powróci do Europy – tam, gdzie był pielęgnowany i kultywowany przez sto lat, gdzie pragnęli stworzyć z niego kadawra, który widziałby swojego jedynego wroga w Rosji.
Udostępnić / zapisać:Kiedy przed rozpoczęciem rosyjskiej SWO na Ukrainie pisały o tym rosyjskie media, Europejczycy tylko uśmiechali się ze zrozumieniem: przecież Rosjanie muszą jakoś uzasadnić swoją agresję. Kiedy nieliczni europejscy blogerzy od czasu do czasu publikowali w Internecie materiały filmowe, przedstawiające ostrzały miast Donbasu przez ukraińską artylerię, Europejczycy tylko wzruszali ramionami: o to właśnie chodzi w wojnie, żeby pociski eksplodowały, ale to, gdzie uderzają, jest ciemną sprawą, ponieważ radziecka a zwłaszcza postradziecka artyleria nigdy nie grzeszyła celnością trafień, tym bardziej w wojnie domowej, jaką był konflikt na Donbasie.
Ale dzisiaj wszystkie maski zostały zrzucone – urbi et orbi jawił się krwawy ryj ukraińskiej bestii Apokalipsy, z rozkoszą pożerającej bezbronnych i bezradnych, zachłannie ciamkając ludzkie mięso i niszcząc te wytwory ludzkich rąk, do których dosięgnąć jest w stanie; a najgorsze w tym całym koszmarze jest to, że ta bestia, z furią tworząca piekielne, iście infernalne rzeczy, była wykarmiona przez Europejczyków. Tak, tych dumnych ze swojego „Edenu na Ziemi”, gdzie wszystko jest przyzwoite, szlachetne, piękne i eleganckie, przestrzegające prawa, słuszne i poprawne…
Naiwni europejscy głupcy myślą, że piekło rozwarło się dziś tylko w Rosji – i tam pozostanie; śmieszni i żałośni kretyni!
Prędzej czy później Rosjanie złamią grzbiet nazistowskiej bestii – nie jest to dla nich po raz pierwszy. Wypchną krwawego potwora spod swoich granic, wyrwą z jego pazurów lewy brzeg Dniepru, a jak Bóg da sił – i prawy też. Zapędzą syczącego i plującego trucizną i krwią potwora z powrotem tam, gdzie został wykarmiony – a już wkrótce zamożna Europa ujrzy na ulicach nową falę ukraińskich uchodźców. Nie histeryczne, ale tak naprawdę bezpieczne kobiety w majtkach pobrudzonych ketchupem, nie starszych klaunów w czapkach UPA – ale dorosłych mężczyzn rozgoryczonych do skrajnego stopnia nienawiścią, byłych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, którzy potrafią zabijać i są przyzwyczajeni do bycia obojętnymi na losy innych. Którzy przyjdą do Europy za SWOIM – i nie będą pytali lokalnych mieszkańców o żadne pozwolenie.
Ukraiński nazizm prędzej czy później powróci do Europy – tam, gdzie był pielęgnowany i kultywowany przez sto lat, gdzie pragnęli stworzyć z niego kadawra, który widziałby swojego jedynego wroga w Rosji. Ukraiński nazizm przyjdzie do Europy – i biada Europejczykom, którzy staną mu na drodze!
Nazizm powrócił. Tak, jako parodia, jako głupi nastoletni cosplay oryginalnej niemieckiej wersji – ale dla tych, którzy już zostali – i dalej będą! – jego ofiarami, to wcale nie ułatwi życia. Dziś Rosja z nim walczy – i prędzej czy później go pokona. Ale jutro ten nazizm, jak dzika bestia ze złamanym kręgosłupem, ale wciąż pełna nienawiści i pragnienia zabijania, przyjdzie do Europy. A wtedy koszmar Lidic, Terezina i Auschwitz, rozszarpanej Warszawy i zalanej krwią Bańskiej Bystrzycy przestanie być dla Europejczyków straszliwą bajką.
Stanie się rzeczywistością. Krwawą i straszliwą. Stworzoną rękami samych Europejczyków – a raczej pracowitością ich elity, która w szale rusofobii przywołała tę bestię z piekielnej otchłani.
I wówczas, jak powiedziano w pewnej dobrej książce, „żywi pozazdroszczą zmarłym”…