Branży nieruchomości grozi największy od lat kryzys. "Pracę może stracić 100 tys. osób"

10 Listopad 2022

- Polski rynek nieruchomości stoi u progu kryzysu nienotowanego od 2008 r. Pilnie należy wprowadzić rozwiązania, które zmniejszą spadki rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych. Brak interwencji rządu może doprowadzić do utraty miejsc pracy przez 100 tys. pracowników firm - ostrzega Konrad Płochocki, wiceprezes Polskiego związku Firm Deweloperskich. Organizacje branżowe wystosowały specjalny apel do rządu.

W ocenie 10 organizacji branżowych, które zaapelowały do rządu o systemowe rozwiązania, problem z zatrudnieniem mogą mieć wkrótce wszelkie branże powiązane z rynkiem mieszkaniowym.

"Jako przedstawiciele stowarzyszeń branżowych reprezentujących firmy, wywodzące się ze wskazanych gałęzi gospodarki, które stoją w obliczu ograniczania produkcji i zatrudnienia, apelujemy o wprowadzenie rozwiązań zmniejszających skalę zapaści, jaka czeka rynek pracy związany z sektorem mieszkaniowym" - można przeczytać we wspólnym oświadczeniu organizacji.

W ocenie branży każde "utracone" mieszkanie będzie odpowiadać redukcji jednego etatu dla krajowej gospodarki.

O problemach na rynku nieruchomości pisaliśmy już na money.pl. "Rynek odczuwa już wyraźny zastój. Ta sytuacja może przerodzić się w realny kryzys, jeśli nie odwróci się trend dotyczący wzrostu inflacji i stóp procentowych. Ofert sprzedaży przybywa, ale nie ma zainteresowania ze strony klientów. Sytuacja może zacząć się zmieniać na wiosnę, ale pod warunkiem, że NBP obniży stopy procentowe" - mówił w rozmowie z nami Krzysztof Chmielewski, z koszalińskiej agencji Chmielewski-Nieruchomości.

100 tys. mniej mieszkań

Firma JLL szacuje, że w 2023 r. deweloperzy rozpoczną budowę maksymalnie 70 tys. mieszkań. To prawie o 100 tys. mniej niż w 2021 roku.

Branża budowlana podkreśla, że odbudowa potencjału rynku może trwać wiele lat. Spadek rozpoczynanych inwestycji mieszkaniowych ma przełożyć się nie tylko na liczbę osób zatrudnionych bezpośrednio w branży deweloperskiej, ale i na pracowników firm pochodzących z gałęzi gospodarki, które zaangażowane są w proces budowy. Mowa o osobach zajmujących się pośrednictwem kredytowym, producentach stali, betonu, podłóg, drzwi, okien, dachów, ceramiki budowlanej, mebli czy producentach sprzętu AGD.

Branża szuka rozwiązań

Żeby uchronić przed zapaścią całą branżę budowlaną, sektor proponuje powrót do przyznawania ulgi budowlanej na wynajem. Rozwiązanie to funkcjonowało w naszym kraju w latach 1997-2001 i zdaniem ekspertów, przyczyniło się pośrednio do powstania około 100 tys. nowych mieszkań w kraju.

Ulga pozwalała na odliczenie od dochodu wydatków poniesionych na budowę oraz zakup mieszkania w budynku wielorodzinnym, w którym znajdowały się inne mieszkania przeznaczone na wynajem.

W ocenie sygnatariuszy apelu powrót do tego rozwiązania nie tylko powiększy pulę mieszkań przeznaczonych na wynajem, działając stabilizująco na rynek cen najmu, ale też jednocześnie zwiększy zasób mieszkaniowy o lokale spełniające wysokie normy w zakresie efektywności energetycznej.

Następnie proponuje się wprowadzenie rozwiązań ułatwiających zakup mieszkań dla młodych rodzin, które z uwagi na aktualną niestabilną sytuację gospodarczą oraz brak zdolności kredytowej odsuwają w czasie decyzje o powiększeniu rodziny.

Konieczne jest pilne wprowadzenie rozwiązań, które wesprą młode rodziny w procesie zakupu pierwszego mieszkania - wzorem obowiązujących w przeszłości programów "Rodzina na Swoim", czy "Mieszkanie dla Młodych", bądź poprzez wprowadzenie kredytów o stałej, gwarantowanej przez Bank Gospodarstwa Krajowego stopie - ocenia Płochocki.

Czyste powietrze także w bloku

Jednym z elementów, który źle wpływa na branżę, ma być fiasko programu "Czyste Powietrze". W opinii organizacji branżowych do programu powinno zostać włączone także budownictwo wielorodzinne.

- Nie można pominąć faktu braku skuteczności programu "Czyste Powietrze". Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, w jego ramach - po trzech latach działania - ocieplono dotąd niecałe 73 tys. budynków, co stanowi 2,4 proc. całego zasobu. Przy budżecie programu w wysokości 103 mld zł podpisano natomiast umowy na zaledwie 4,2 mld zł. Powyższe dane jasno dowodzą, że program wymaga istotnej modyfikacji - podkreśla Janusz Komurkiewicz, prezes Związku Polskie Okna i Drzwi.

Organizacje zwracają uwagę, że dopłaty z "Czystego Powietrza" pozwoliłyby "na szybszy procesu dekarbonizacji i ograniczenie zużycia energii końcowej, a ostatecznie realizacji celów zrównoważonego rozwoju".

Rząd powinien też - w ocenie branży - promować technologie i rozwiązania, które zmniejszą zapotrzebowanie budynków na energię. To niezbędne w "dobie szalejącej inflacji i wysokich kosztów życia". Dlatego państwo powinno wspierać niskoenergetyczne budownictwo. Jako przykład podaje się coraz bardziej popularną fotowoltaikę. Właściciele domów jednorodzinnych mogą skorzystać z tego rozwiązania przy pomocy państwowych dotacji. System ten nie znajduje jednak zastosowania do właścicieli lokali w nowo wznoszonych budynkach wielorodzinnych.

- Dlatego też postulujemy wprowadzenie rozwiązań, które umożliwią firmom deweloperskim instalowanie urządzeń fotowoltaicznych oraz zakładać będą wypłatę dotacji przyszłym właścicielom mieszkań w danej inwestycji, np. wspólnocie mieszkaniowej - dodaje Konrad Płochocki, wiceprezes PZFD.

Branża budowlana a kredyty

Kolejnym ważnym czynnikiem mającym wpływ na całą branżę budowlaną jest złagodzenie rekomendacji KNF przy udzielaniu kredytów hipotecznych ze stałą stopą procentową. W zaleceniu z marca br. Komisja Nadzoru Finansowego wskazała, aby w procesie oceny zdolności kredytowej potencjalnego kredytobiorcy wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p. względem stanu obecnego. Jak podają analitycy banku PKO BP, w 2022 roku zdolność kredytowa Polaków obniżyła się o ponad połowę względem 2021 r.

Zdaniem sygnatariuszy apelu - którzy rozumieją potrzebę zapewnienia ochrony konsumentów zaciągających długoterminowe zobowiązania hipoteczne - zalecenie, aby w procesie oceny zdolności kredytowej wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p., zostało wprowadzone zbyt późno.

- Zalecenie weszło w życie, gdy stopy procentowe znajdowały się już na historycznie wysokim poziomie. Wydaje się również niezrozumiałe doliczanie wskazanego współczynnika zakładającego wzrost stóp procentowych do kredytów z okresową stałą stopą. Stopy procentowe są obecnie na tyle wysokie, że ich wzrost aż o 5 p.p. wydaje się bardzo mało prawdopodobny - uważa Adrian Jarosz, prezes Związku Firm Pośrednictwa Finansowego. - Nawet gdyby stopy procentowe jednak wzrosły o 5 p.p., to kredytobiorcy z oprocentowaniem stałym odczują to dopiero po 5-10 latach od momentu uzyskania kredytu. Po tak długim czasie wpływ stopy procentowej na poziom raty jest już zdecydowanie mniejszy niż początkowo. Poza tym w tym okresie zapewne wzrośnie wynagrodzenie kredytobiorcy. Te dwa elementy pozwoliłyby poradzić sobie ze znacznym wzrostem oprocentowania znacznie lepiej niż przy oprocentowaniu zmiennym. Dlatego też wnioskujemy o odstąpienie od zalecenia KNF, aby w procesie oceny zdolności kredytowej - przy udzielaniu kredytów ze stałą stopą - wszystkie banki przyjmowały minimalną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 p.p.

Kto podpisał list? Jest to dziesięć organizacji branżowych: Związek Pracodawców AGD - APPLiA Polska, Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli, Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego, Polskie Stowarzyszenie Dekarzy, Polska Unia Ceramiczna, Stowarzyszenie Producentów Cementu, Związek Firm Pośrednictwa Finansowego, Związek Polskie Okna i Drzwi oraz Polski Związek Firm Deweloperskich.

 

Źródło: Money.pl