Wzrost rachunku za energię elektryczną o 154 miliony złotych. Kopertę z taką prognozą otrzymał najstarszy uniwersytet w Polsce. - Takiej skali zagrożenia funkcjonowania uczelni w Polsce, do tej pory chyba nie mieliśmy - mówi Rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego i szuka sposobów, by przetrwać zimowy semestr.
Udostępnić / zapisać:Obniżanie temperatury na salach wykładowych, kumulacja zajęć od poniedziałku do czwartku i nauczanie zdalne w okresie okołoświątecznym. Takie rozwiązania na zbliżający się nowy rok akademicki przedstawił profesor Jacek Popiel, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
To reakcja na lawinowy wzrost cen energii, które dla krakowskiej uczelni wzrosły o 154 mln zł w stosunku do poprzedniego sezonu. Rektor już na początku września opowiadał o szoku, jaki towarzyszył mu po otwarciu koperty z rachunkiem. Liczył na 70 procentową podwyżkę, ale ta wyniosła aż 700 procent. Dlatego, jak tłumaczy, nie zdecydował się na podpisanie umowy z dostawcą energii elektrycznej na kolejny rok.
„Chcielibyśmy od 1 października prowadzić zdalne nauczanie tylko na dużych wykładach i tylko na niektórych wydziałach, co planowaliśmy zresztą wcześniej, zarówno ze względu na wciąż niepewną sytuację epidemiologiczną, jak i fakt, że w wielu przypadkach takie wykłady sprawdziły się lepiej, niż gdy były prowadzone w formie stacjonarnej. Ogółem zakładamy program stacjonarnego trybu nauczania, na wszystkich 16 wydziałach, do końca roku akademickiego, natomiast mając świadomość tej niepewności, mówimy o przygotowaniu wariantu awaryjnego” - tłumaczył Rektor UJ podczas czwartkowej konferencji.
Warto pamiętać, że prąd na uczelni, to nie tylko ogrzewanie czy oświetlenie sal wykładowych i budynków uniwersyteckich. W grę wchodzą także specjalistyczne sprzęty, laboratoria. - Tych urządzeń, nie możemy wyłączyć, Byłoby to zmarnowaniem wielu lat pracy badawczej - podkreślał rektor UJ
Umowa z operatorem wygasa z końcem roku kalendarzowego. Co czeka studentów UJ od pierwszego stycznia? Nie wiadomo.
Źródło: o2.pl