Piekarnie stoją na krawędzi, a dobijają je przede wszystkim ceny gazu. Od marca rachunki wzrosły niektórym z nich nawet o 947 proc.
Udostępnić / zapisać:— Przed nami spektakularne bankructwa albo chleb po 12 złotych – mówi Hanna Mojsiuk, Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie.
Wielu piekarzy i cukierników mówi o astronomicznych rachunkach za gaz i prąd, galopujących cenach surowców czy powolnym odpływie klientów, którzy kawę i ciastko zaczynają traktować jako luksus.
Północna Izba Gospodarcza rozmawia z przedsiębiorcami, którzy są w fatalnej sytuacji. — Od maja wzrosła cena gazu o 760 proc. W sierpniu kolejne ciosy. Wzrost w porównaniu z marcem to 947 proc. To są niewyobrażalne koszty. Ile musiałaby kosztować bułka, drożdżówka czy chleb? 10 złotych? 12 złotych? — zastanawia się Wiesław Żelek, właściciel piekarni m.in. w Kamieniu Pomorskim.
Andrzej Wojciechowski, szczeciński piekarz wiosną otrzymał rachunki o 1000 proc. wyższe w porównaniu z 2021 r. Zmienił dostawcę energii, ale i tak musi spłacać w ratach gigantyczne zobowiązania. Sytuację nazywa przytłaczającą.
– Domagamy się uznania naszego zawodu za taki, który podlega ochronie. To pomogłoby nam zatrzymać galopujące koszty energii i moglibyśmy starać się o rekompensaty. Inaczej czarno widzę naszą przyszłość. W Szczecinie zostało już tylko dziewięć piekarni rzemieślniczych – mówi.
W podobnej sytuacji są cukiernicy, którzy mówią wprost, że sytuacja dziś jest znacznie gorsza niż w czasie pandemii.
— Ceny wszystkiego rosną z tygodnia na tydzień. Nie ma żadnej możliwości zaplanowania budżetu nawet miesiąc czy dwa miesiące do przodu — mówi Magdalena Kasjaniuk z jednej ze szczecińskich cukierni.
Północna Izba Gospodarcza pisze do rządu z prośbą o wsparcie dla przedsiębiorstw z branży piekarniczej i cukierniczej. — Apelujemy o zamrożenie cen prądu dla piekarni i cukierni rzemieślniczych. Musi to nastąpić natychmiast – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Izby.
Źródło: Businessinsider.com.pl