Kaczyński radzi Polakom, by kupowali mniej węgla

23 Wrzesień 2022

W czasie jednego ze swoich wieców prezes Prawa i Sprawiedliwości odniósł się do kwestii braku węgla na rynku i jego wysokich cen.

W ramach swojego objazdu Polski Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Siedlec. W trakcie wiecu przedmiotem jego wystąpienia i pytań zgromadzonych była pogarszająca się sytuacja gospodarcza Polski.

 „My służymy wszystkim obywatelom, bo władza musi pomagać ludziom. Wiemy, że jest dużo lęków związanych z kryzysem energetycznym, ale robimy wszystko, by nie doprowadzić do schładzania gospodarki i masowego bezrobocia” – słowa prezesa PiS do zebranych w Siedlcach zacytował portal Money.pl.

Zapowiedział zamrażanie cen gazu i mówił o dopłatach do rachunków za energię – „Przeprowadzimy ten proces, który pozwoli szpitalom, czy szkołom na niższe ceny energii. Ale jednocześnie zapewniam, że węgla do końca sezonu grzewczego wystarczy”.

Jednocześnie jednak lider obozu rządzącego wezwał Polaków do czasowego ograniczenia zakupów węgla sugerując, że w sytuacji, gdy ktoś potrzebuje „trzech ton węgla, bo jest ta dopłata do węgla, niech kupi półtorej, bo później będzie miał gwarancję, że kupi kolejne półtorej tony”.

W lipcu prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że węgla w Polsce nie zabraknie, bo jest kupowany w dużych ilościach. Z kolei premier Mateusz Morawiecki powiedział, że w Polsce ma być nadmiar węgla, „żeby nie tylko Polacy nie musieli się martwić o tę zimę”. Twierdził też, że nasze magazyny gazu przed zimą będą napełnione powyżej 100 proc. Wcześniej europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk przyznał, że problemem jest fakt, że zdecydowaliśmy się na embargo na rosyjski węgiel trochę wcześniej niż wprowadziła je Unia Europejska.

Premier Mateusz Morawiecki przyznał wcześniej, że jego rząd nie był jak do tej pory w stanie zapewnić odpowiedniego zaopatrzenia Polaków w węgiel. Według relacji medialnych w rządzie Morawieckiego doszło do konfliktu na tle odpowiedzialności za doprowadzenie do takiej sytuacji na polskim rynku węgla.

Deficyt surowca w Polsce wynika z przedsięwziętej przez obóz Prawa i Sprawiedliwości jeszcze w 2020 r. polityki wygaszania wydobycia węgla w Polsce. Jednocześnie rząd po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę szybko i radykalnie zdecydował o całkowitym wstrzymaniu importu węgla z tej pierwszej, choć to właśnie Rosja była od lat głównym źródłem surowca dla Polski.

Przypomnijmy, że w czasie ostatniej wizyty premiera Mateusza Morawieckiego na Ukrainie ogłoszono, że Ukraina będzie sprzedawać Polsce energię i węgiel. Ukraiński premier Denys Szmyhal poinformował, że na wniosek strony polskiej Ukraina rozważy otwarcie kontyngentów na eksport 100 tys. ton węgla do Polski we wrześniu. Dodał, że zapasy węgla w ukraińskich magazynach wynoszą prawie dwa miliony ton, czyli 2,5 razy więcej niż w tym dniu w ubiegłym roku, „więc jesteśmy gotowi wspierać naszych polskich przyjaciół”.

Jak informowaliśmy, według informacji Ministerstwa Aktywów Państwowych, w pierwszym półroczu 2022 roku Polska wysłała na Ukrainę 220 tys. ton węgla. Łącznie w tym okresie za granicę trafiło blisko milion ton węgla. Ministerstwo twierdzi, że „obecnie nie ma przepisów, które zabraniałyby eksportu i wywozu węgla z Polski”. W treści odpowiedzi resortu aktywów państwowych nie napisano jasno, czy węgiel, który trafił na Ukrainę w tym roku, został tam sprzedany, czy wysłany za darmo.

 

Źródło: Kresy.pl