W Krakowie Ukrainiec zdewastował jedno z udostępnionych uchodźcom z Ukrainy mieszkań na osiedlu, zbudowanym dla polskich rodzin w ramach rządowego programu.
Udostępnić / zapisać:Według osoby, która nagłośniła sprawę, było to celowe działanie Ukraińców, którym kazano opuścić mieszkania. Policja twierdzi, że „to odosobniony przypadek”.
Jak pisaliśmy, na początku marca br. szef należącej do skarbu państwa spółki Polski Fundusz Rozwoju oświadczył, że PFR udostępni uchodźcom wojennym z Ukrainy 650 mieszkań, wybudowanych w ramach programu rządowego. Sprawa wywołała kontrowersje, gdyż mieszkania miały być przeznaczone dla polskich rodzin.
PFR udostępniło uchodźcom mieszkania m.in. w nowo wybudowanych ośmiu blokach na krakowskich Klinach. Mieli je otrzymać nieodpłatnie na pół roku, do września. Spółka PFR Nieruchomości, odpowiedzialna za realizację programu, zapewniała niedoszłych polskich najemców, że przed oddaniem im lokali zostaną one wyremontowane. Prace te miały zostać wykonane w ciągu trzech miesięcy, orientacyjnie do końca grudnia br. Przedstawiciele spółki twierdzili też, że zakwaterowanie uchodźców z Ukrainy odbędzie się w ścisłej współpracy z jednostkami administracji samorządowej i rządowej, żeby z takiej formy pomocy mogli skorzystać najbardziej potrzebujący.
Ponieważ w tym miesiącu mija półroczny okres zakwaterowania w lokalach na Klinach, tymczasowo mieszkający tam Ukraińcy teoretycznie powinni już się z nich wyprowadzać. Pojawiły się jednak doniesienia, według których sprawa przebiega problematycznie. Tak twierdzi mieszkanka Krakowa, Elżbieta Sidor. W środę zamieściła na swoim profilu facebookowym wpis, w którym opisuje, jak rzekomo część z tych mieszkań została w nocy zdewastowana.
„Rozpoczął się okres wysiedlania Ukraińców z mieszkań przeznaczonych dla krakowskich rodzin z dziećmi. Ukraińcy dostali pomoc i mieli tylko do września tego roku możliwość mieszkania tam za darmo bez żadnych opłat. Nadmieniam, że są to mieszkania nowe, na nowo wybudowanym osiedlu, które zostały wyposażone i umeblowane w nowe sprzęty i meble dla Ukraińców. Wczorajszej nocy w podzięce za pomoc zdewastowali mieszkania, powyrywali kaloryfery, a ogrzewanie w Krakowie już włączone, więc zalali całe piony. Wanny i wszystkie urządzenia, które dostali na wyposażenie mieszkania wyrzucili przez okna” – napisała.
Do wpisu dołączyła zdjęcia, które miały zostać zrobione w środę rano. Widać na nich wyrzucone, najpewniej przez balkon mieszkania na pierwszym piętrze, wyposażenie: lodówkę, wannę, grzejniki ścienne, zlew kuchenny czy piekarnik. Na jednej z fotografii widać kompletnie zdewastowaną kuchnie i zakrwawiony parapet okienny.
Internautka dołączyła film, który według niej pokazuje „gdzie odbywała się narada Ukraińców przed dewastacją”. Elżbieta Sidor twierdzi, że była to celowa i zorganizowana akcja.
„Dewastację rozpoczęli w nocy. To dopiero początek, bo rozpoczyna się wysiedlanie, tak jak było w umowie. Wiedzieli o tym, że mają czas tylko do września. Wystarczająco, żeby móc stanąć na własnych nogach, znaleźć pracę i wynająć mieszkania jak krakowskie rodziny. Pomoc miała być dla matek z dziećmi, co było kłamstwem ponieważ zasiedli również tam młodych mężczyzn, którzy mają teraz dużo siły aby wyrywać kaloryfery i wanny” – napisała. Wypomniała też mediom ogólnopolskim i lokalnym, że osoby, które wcześniej pisały o sytuacji i problemach polskich rodzin, które nie dostały przyznanych im mieszkań, miały być określane mianem „ruskich trolli”. Zarzuciła im też niepodejmowanie „niepoprawnego politycznie” temat.
Wpis zaczął rozprzestrzeniać się w mediach społecznościowych, wywołując liczne głosy oburzenia i krytyczne komentarze. Do sprawy na Facebooku odniosła się policja. Pod wpisem pani Sidor komentarz zamieścił mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Twierdził, że „post częściowo mija się z prawdą”, a dewastacji dokonała jedna osoba, „prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających”.
W osobnym komentarzu Małopolska Policja twierdzi, że „w tej chwili nie ma żadnego procesu „wysiedlania” czy raczej eksmisji”. Profil biura prasowego KWP podał też swoją relację ze zdarzenia. Wynika z niej, że sprawcą dewastacji rzeczywiście był Ukrainiec, w wieku 35 lat, który awanturował się, biegał nago i niszczył wyposażenie. Kiedy przybyli na miejsce policjanci znaleźli go, był pobudzony, agresywny i zakrwawiony. Uznano, że może znajdować się pod wpływem środków odurzających i zabrano go do szpitala.
„Dziś [21.09 – red.] rano miała miejsce interwencja wobec 1 osoby. Bowiem o 6:00 otrzymaliśmy zgłoszenie od pracownika ochrony osiedla o awanturującym się obywatelu Ukrainy, biegającym nago, który niszczy wyposażenie budynku. Na miejscu zastano zgłaszającego, który oświadczył, że obywatel Ukrainy lat 35 uszkodził wyposażenie mieszkania – wyrwana instalacja elektryczna, wodna, mieszkanie zalane wodą…. W rejonie budynku zlokalizowano 35-latka, który był nagi, zakrwawiony, wypowiadał się i zachowywał irracjonalnie, był agresywny, pobudzony, prawdopodobnie pod wpływem środków odurzających. 35-latek został zabrany do szpitala w asyście Policji” – napisano.
Dodajmy, że w pierwotnej wersji wpisu, Małopolska Policja twierdziła, że autorka posta „pisze bzdury”. Użyto tam też wymownego sformułowania o „osiedlu dla uchodźców”. Po krytycznych uwagach ze strony innych internautów, treść komentarza złagodzono, usunięto też sformułowanie „osiedle dla uchodźców”.
Elżbieta Sidor w osobnym komentarzu wezwała policjantów, by uzupełnili swoje informacje „o wysiedleniu Ukraińców według umowy” i nie pisali „bzdur”.
„Nie piszcie nieprawdy. Uspakajacie ludzi, bo tak musicie, a prawda tam jest tylko jedna i nie oszukacie ludzi” – twierdzi internautka.
Portal Kresy.pl zwrócił się w tej sprawie do rzecznika KWP w Krakowie, mł. insp. Sebastiana Glenia. W przekazanym komunikacie doprecyzował, że obywatel Ukrainy „uszkodził wyposażenie jednego mieszkania”. Poinformował też, że opisywany incydent „to odosobniony przypadek” na tym osiedlu.
„Takich aktów dewastacji wcześniej nie było. Nie mieliśmy na tym osiedlu ostatnio żadnych asyst przy ewentualnych eksmisjach” – oświadczył insp. Gleń. Nie sprecyzował, czy Ukrainiec był mieszkańcem zdewastowanego mieszkania. Nie uzyskaliśmy też odpowiedzi na pytania, czy mężczyzna działał sam i czy potwierdzono, że znajdował się pod wpływem środków odurzających.
Zwróciliśmy się też do spółki PFR Nieruchomości o wyjaśnienie, jak wygląda aktualna sytuacja lokali na krakowskich Klinach, które zostały udostępnione uchodźcom z Ukrainy. Aktualnie czekamy na odpowiedź.
Źródło: Kresy.pl