Media: Polska zaczęła wykorzystywać zapasy gazu. PGNiG zaprzecza

8 Wrzesień 2022

Zaczęliśmy wykorzystywać zapasy gazu zgromadzone na zimę – podał Business Insider, powołując się na informacje ekspertów i oficjalne dane. PGNiG zaprzecza, przekonując, że „wahania stanu wypełnienia są naturalnym procesem”.

Pod koniec ubiegłego tygodnia portal Business Insider (BI) podał, że „zaczęliśmy wykorzystywać zapasy gazu zgromadzone na zimę”, w związku z zamknięciem gazociągu Nord Stream 1 i wstrzymaniem dostaw gazu do Niemiec.

Zaznaczono też, że tym samym, do Polski przestał płynąć rosyjski gaz z Niemiec.

 „W tej chwili bez niego nie bilansuje się system i jesteśmy zmuszeni korzystać z zapasów na zimę, zgromadzonych w magazynach” – pisał „BI”. Zaznaczał, że rewers gazu z Niemiec, które nam go sprzedawały, „jest od kilku miesięcy jednym z najważniejszych źródeł dostaw tego paliwa do Polski.” Eksperci zwracali uwagę, że w tej sytuacji system bilansowany jest z tzw. magazynów kawernowych, czyli podziemnych.

Serwis zwrócił uwagę, że poza niewielką produkcją krajową, głównymi źródłami gazu dla Polski są gazoport w Świnoujściu i rewers z Niemiec. Jednak przez zamknięcie Nord Stream I i brak dostaw z zachodu okazało się, że „gazu jest za mało i jesteśmy zmuszeni wykorzystywać zapasy zgromadzone na zimę w magazynach”. Według części ekspertów, potwierdzać miały to też codzienne dane PGNiG, według których na koniec doby gazowej 2 września zapełnienie polskich magazynów spadło ze 100 proc. do 99 proc.

Do tych doniesień odniosło się PGNiG. W oświadczeniu przesłanym redakcji „BI” spółka podkreśla, że nie prawdą jest, iż firma zaczęła wykorzystywać zapasy gazu zgromadzone na zimę.

„Podziemne magazyny gazu służą nie tylko do utrzymania zapasów, ale również do bieżącego bilansowania sieci przesyłowej. Wahania stanu wypełnienia są naturalnym procesem. Dlatego stawianie tezy, że spadek napełnienia ze 100 proc. do 99 proc. ma związek ze wstrzymaniem dostaw gazu w Nord Stream 1 może być wynikiem braku pełnej wiedzy na temat funkcjonowania instalacji magazynowych i ich roli w krajowym systemie gazowym. Wystarczy prześledzić dane historyczne GSP, by się o tym przekonać i uniknąć formułowania zbyt pochopnych, błędnych wniosków” — napisano w komunikacie.

Według PGNiG, nie jest też prawdą, jakoby przepływ gazu z Niemiec ustał po zatrzymaniu Nord Stream 1, twierdząc, że „przez cały ten czas gaz z kierunku zachodniego był odbierany”. W komunikacie napisano, że od początku września przepływ z Niemiec jest niższy, ale z powodu wysokich cen gazu na europejskich rynkach i w związku z „brakiem atrakcyjności ekonomicznej sprowadzania gazu z tego kierunku”. Spółka dodała, że sprowadza też gaz z terminalu w litewskiej Kłajpedzie, poprzez uruchomiony w maju br. gazociąg Polska-Litwa. Zapewnia też, że podejmuje stosowne działania potrzebne do zabezpieczania odpowiednich wolumenów gazu dla odbiorców krajowych.

Dodajmy, że polski rząd zapewnia, iż w październiku zacznie działać gazociąg Baltic Pipe, umożliwiając import gazu z Norwegii przez Danię. Pod koniec sierpnia minister klimatu, Anna Moskwa przypomniała, że na 2023 r. PGNiG ma na razie zakontraktowane sprowadzenie przez Baltic Pipe ok. 4,5 mld m sześc. gazu. Maksymalna przepustowość gazociągu jest na poziomie 10 mld m sześc. Podkreśliła, że „to nie oznacza, że nie mamy gotowości podzielenia się gazem, który za pośrednictwem naszej infrastruktury możemy do Polski sprowadzić”.

Jej zdaniem, nie cała przepustowość Baltic Pipe może okazać się potrzebna, bo popyt na gaz w Europie spada. Według szacunków PGNiG, pod koniec roku wykorzystywane będzie 30-38 proc. przepustowości Baltic Pipe.

Dodajmy, że na początku lipca br. minister klimatu i środowiska Anna Moskwa podczas spotkania z ministrem przemysłu naftowego i energii Norwegii Terje Aasland zadeklarowała, że Ukraina mogłaby odbierać gaz z Baltic Pipe przez Polskę.

Dodajmy, że w poniedziałek, francuski prezydent Emmanuel Macron po rozmowie z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem powiedział, że Francja zobowiązała się do dostarczania gazu do Niemiec, które w zamian mogą zaopatrywać ją w energię elektryczną. Ma to zapobiec potencjalnemu kryzysowi energetycznemu, jaki może czekać Europę w czasie nadchodzącej zimy. Zdaniem Macrona, należy przyjąć ogólnoeuropejskie rozwiązania, by zapobiec kolejnym wzrostom cen energii. Zaapelował też do Francuzów, by oszczędzali energię i ogrzewać mieszkania do maksymalnie 19 stopni.

 

Źródło: Kresy.pl