Uchodźcy z Ukrainy – tzw. rezydenci podatkowi – muszą się rozliczyć z polskim fiskusem
W Polsce przebywa obecnie około 2 mln uchodźców z Ukrainy. Dla pracujących Ukraińców bycie w Polsce dłużej niż 183 dni oznacza, że otrzymują status rezydenta podatkowego w Polsce. – Oznacza to, że dana osoba musi odprowadzić około 20 proc. podatku dochodowego – tłumaczy w rozmowie z nami Tatiana Shapovalova.
Pierwsze tygodnie wojny w Ukrainie były czasem, w którym do Polski przyjeżdżało bardzo wielu uchodźców. Część z nich została nad Wisłą, żeby przeczekać najgorsze i wrócić do ojczyzny, gdy tylko zrobi się bezpiecznie. Spora grupa, żeby przetrwać, podjęła u nas pracę. Pod koniec lipca krajowi pracodawcy zatrudniali niemal 736 tys. Ukraińców. Tylko na mocy uproszczonych procedur (zatrudnienia obywateli Ukrainy) zatrudnienie znalazło blisko 390 tys. osób (MRiPS). Inni nie szukali źródeł dochodu nad Wisłą, bo np. utrzymali etat u ukraińskiego pracodawcy i swoje obowiązki wypełniali zdalnie będąc w Polsce.
– Od momentu wybuchu wojny na Ukrainie do Polski przyjechało około 6 mln Ukraińców, z czego na Ukrainę wróciło około 4 mln osób. W związku z tym, na dzień dzisiejszy w Polsce przebywa około 2 mln obywateli Ukrainy – tłumaczy w rozmowie ze Strefą Biznesu Tatiana Shapovalova, Grupa Progres i dodaje, że większość z nich podjęła pracę u polskich pracodawców, jednak duża część z nich nadal pracuje zdalnie dla firm z Ukrainy.
– Jeżeli obcokrajowiec przebywa na terytorium Polski ponad 183 dni, to automatycznie otrzymuje status rezydenta podatkowego, co oznacza, że musi odprowadzić około 20 proc. podatku dochodowego – informuje.
Pierwsi uchodźcy ze statusem polskiego rezydenta podatkowego
Ci, którzy przyjechali do nas w pierwszym dniu wojny, nadal tu przebywają i od początku pracują, status polskiego rezydenta podatkowego otrzymali 27 sierpnia (184 dzień pobytu) co oznacza, że od tego dnia podatek od ich wynagrodzenia musi być przekazywany do polskiego Urzędu Skarbowego.
– Zgodnie z art. 3 ust.1a ustawy o PIT status rezydenta podatkowego w Polsce może uzyskać osoba, która posiada na terytorium Polski centrum interesów osobistych lub gospodarczych (ośrodek interesów życiowych) lub przebywa na terytorium Polski dłużej niż 183 dni w roku podatkowym. Jeśli go posiada, to musi rozliczać się z naszym fiskusem. Niespełnienie tych warunków powoduje opodatkowanie dochodów na zasadach przewidzianych dla nierezydentów, zgodnie z warunkami wynikającymi z umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, w tym zgodnie z konwencją zawartą w 1993 r. między Polską a Ukrainą – wskazują eksperci Grupy Progres.
Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres wyjaśnia, że aby ustalić, czy dany obcokrajowiec jest rezydentem podatkowym w Polsce, trzeba sprawdzić np. czy w Polsce znajduje się jego najbliższa rodzina, czy prowadzi tu działalność lub czy przebywa na terytorium Polski w sumie ponad 183 dni w roku kalendarzowym i osiągał przez ten czas dochody, nie musi to być pobyt ciągły.
– Biorąc pod uwagę obowiązujące przepisy i mając świadomość tego, jaki chaos panował na rynku pracy w Polsce, gdy wybuchła wojna, a nad Wisłę zaczęli masowo przyjeżdżać uchodźcy, którzy przecież nie od razu zaczęli pracy w naszym kraju, to myślę, że problem rezydencji podatkowej z dnia na dzień będzie dotyczył coraz większej grupy pracowników ze Wschodu. Większą zagwozdkę mają ci zdalni, którzy w ogóle nie przerwali pracy, a zmienili tylko kraj wykonywania swoich obowiązków i przeszli na taki tryb albo bardzo szybko po przyjeździe do Polski zaczęli pracować dla firmy z Ukrainy na odległość. Wydaje się, że to ich w pierwszej kolejności może zapukać polski fiskus – zaznacza Dąbrowska..
– Nie należy jednak zapominać o Komentarzu do Modelowej Konwencji Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju w sprawie podatku od dochodu i majątku, który stanowi, że 183-dniowy okres zwolnienia z podatku liczony jest z uwzględnieniem wszystkich dni pobytu w danym kraju, ale bez uwzględnienia zdarzeń, które przeszkadzają danej osobie w wyjeździe – zwraca uwagę Jacek Piechota, Prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
– Na tej podstawie można wnioskować, że jeśli pobyt Ukraińców w Polsce jest wymuszony i nie mogą oni wyjechać i wrócić do Ukrainy z powodu wojny, to ich dochody nie powinny być opodatkowane w Polsce w trakcie wojny w Ukrainie, nawet w przypadku pobytu na terytorium Polski dłużej niż 183 dni – dodaje.
Ekspert przypomina, że niektóre państwa już zastosowały to podejście i zadeklarowały, że Ukraińcy, którzy pracują zdalnie dla ukraińskiego pracodawcy, nie zostaną uznani za swoich rezydentów podatkowych.
– Opodatkowanie dochodów osób z Ukrainy, które znalazły schronienie w Polsce, jest kwestią ważną i pilną. Mając powyższe na uwadze Polsko-Ukraińska Izba Gospodarcza zwróciła się do polskiego rządu o wyjaśnienie sytuacji wokół rezydencji podatkowej Ukraińców oraz o uznanie, że okres przymusowego i czasowego pobytu Ukraińców w Polsce w wyniku wojny nie skutkuje zmianą rezydencji podatkowej Ukraińców. W naszej ocenie okres ten nie powinien być wliczany do 183 dni dla celów ustalenia rezydencji podatkowej uchodźców wojennych – podkreśla Jacek Piechota.
Ile podatku odprowadzają Ukraińcy pracujący w Polsce?
Jak wynika z danych Grupy Progres, podatki, które do naszego fiskusa odprowadzają Ukraińcy pracujący w Polsce tymczasowo – w przeliczeniu na osobę – wynoszą średnio 275 zł. Jednak, jeśli Urząd Skarbowy miałby np. zrezygnować z opodatkowania również uchodźcy wykonującego pracę tymczasową, to na każdej osobie traciłby ok. 330 zł, zakładając średnie wynagrodzenie uchodźcy tylko na poziomie ok. 3 tys. zł. Jeszcze więcej w przypadku tych pracujących zdalnie, bo często zarabiają oni o wiele więcej niż stacjonarni pracownicy tymczasowi. Pytanie zatem, do czyjej kieszeni trafią podatki od osób uciekających przed wojną w Ukrainie?
Źródło: Przemysl.naszemiasto.pl