"Do Warszawy wraca bieda z lat 90." Tłok po przeterminowaną żywność, podgniłe warzywa, podejrzane mięso

30 Sierpień 2022

Podczas gdy ludność krajów rozwiniętych decyduje, czy kupować żywność od rolników, czy w supermarketach, Polacy wybierają bazar.

„Może się pan dziwić, że kupuję podejrzane mięso na Olimpii, ale tylko tu na nie mnie jeszcze stać” - mówi klientka najtańszego w stolicy bazaru.

Kiedy podobne miejsca już dawno zniknęły z mapy Warszawy, słynny warszawski bazar Olimpia przy ulicy Górczewskiej przeżywa swoją drugą młodość, znów jest popularne wśród ludności. Niewiele się tu zmieniło przez ostatnie dekady: prowizoryczne stoiska rozstawione gdzie popadnie, niektórzy towar mają ułożony na ceratach na chodniku albo sprzedają go z rozkładanych stoliczków.

Kupić można wszystko: ciuchy, antyki, magnetofony, wersalki jak żywcem wzięte z lat 90., lekko albo i mocniej popsute warzywa i owoce, podrobione perfumy, papierosy bez akcyzy, maść na ból z liści marihuany, a nawet statut PZPR. Choć żar leje się z nieba, wędliny sprzedawane są prosto z lad.

Emeryci twierdzą, że stać ich tylko na zakupy spożywcze. 77-letnia Barbara, po 37 latach pracy, z emeryturą w wysokości 1600 zł (około 20 600 rubli), nie może wiele kupić nawet w niedrogich sklepach.

„U nas [w Olimpii] jest dużo taniej, ale trzeba patrzeć na daty, ponieważ wiele produktów przeterminowało się” – mówi.

Dlatego znaczna część kupujących to osoby starsze. Chociaż są też młodzi ludzie, a także rodziny z dziećmi. Są też obcokrajowcy, w tym Ukraińcy.

 

Źródło: Wyborcza.pl