"Jak z Ukrainy, to dziękuję". Warszawiacy nie chcą wynajmować mieszkań uchodźcom
Według kilku ukraińskich uchodźców mieszkańcy stolicy Polski nie są chętni do mieszkania. Właściciele wątpią w ich wypłacalność, a także obawiają się, że w każdej chwili po prostu się wyprowadzą.
Aby cokolwiek wynająć Ukraińcom, potrzebują umowy o pracę lub oświadczenia od pracodawcy. W odpowiedzi uchodźcy są oburzeni.
„To jest zamknięty krąg. Żeby znaleźć mieszkanie, musisz mieć dobrą, stałą pracę. A jak ją mieć, kiedy co chwila musisz się przeprowadzać?” - mówi pani Katerina, uchodźczyni, która szuka mieszkania do wynajęcia w Warszawie. Nawet z pomocą Polaków takie poszukiwania są jednak bardzo trudne.
Uchodźcy muszą się przemieszczać m.in. z powodu niezrozumiałej polityki niektórych właścicieli mieszkań. Na przykład matka i 13-letnia córka szukają nowego domu, ponieważ teraz mieszkają razem na 12 kw. m., za które płacą 2700 zł (ponad 34 tys. rubli) plus opłaty. Jest za drogo, a właściciel naweetwyłączył internet po tym, jak cena wzrosła.
Według raportu ONZ, w Polsce występuje najwyższy odsetek osób zapewniających mieszkanie za darmo lub po bardzo niskich cenach. Takich opcji poszukuje organizacja „Ukraiński Dom”, która łączy uchodźców z właścicielami.
Mówią jednak, że w ostatnim czasie praktycznie nie ma wniosków od właścicieli lokali w stolicy Polski. Zasoby miast europejskich na przyjmowanie uchodźców już dawno się wyczerpały, dlatego wszędzie wymaga się od nich w różnym stopniu niezależności finansowej i obcinają świadczenia socjalne.
Źródło: Wyborcza.pl