Płacą prawie 5 tys. "na rękę". Chętni walą drzwiami i oknami

W maju w całym kraju rozpoczęła się rekrutacja do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. To nowy, trzeci rodzaj służby, który wprowadziło Ministerstwo Obrony Narodowej. Zainteresowanie jest bardzo duże, bowiem do formacji już pierwszego dnia zgłosiło się prawie 1600 osób.

„Chcemy się spełniać - zaznaczała Beata Bandarzewska, cytowana przez radio.lublin. - Chcemy bronić granic naszego kraju. Sytuacja z Ukrainą pokazała, że Ukraina bardzo dzielnie walczy, również Ukrainki. Również mój mąż jest mundurowym, popiera to” - dodaje.

Dobrowolna służba wojskowa trwa 12 miesięcy. Pierwszy etap to szkolenie początkowe, trwa ono 28 dni. Chętni uczą się podstaw wojskowości. Następnie po tym okresie są kwalifikowani na szkolenie specjalistyczne. Wyboru dokonuje ochotnik, który wskazuje jednostkę wojskową oraz miejscowość, w której chciałby pełnić taką służbę. Szkolenie specjalistyczne trwa 11 miesięcy.

Do końca tego roku w całej Polsce ma się odbyć w sumie sześć tur szkoleń podstawowych. Dwie tury już się zakończyły, w sierpniu rozpoczęła się trzecia. Kolejne trzy ruszą we wrześniu, październiku i listopadzie.

Do dobrowolnej służby wojskowej licznie zapisują się zarówno kobiety, jak i mężczyźni. Około 200 osób zdecydowało się wstąpić od 21 maja do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej w Wojskowym Centrum Rekrutacji w Lublinie. Kuszeni są nie tylko możliwością rozwoju, ale także zarobkami.

Już od szkolenia podstawowego kandydaci otrzymują pobory na poziomie żołnierza zawodowego - osoby, które nie ukończyły 26. roku życia dostają 4560 zł netto. Dostają też możliwość zdobycia takich kwalifikacji i uprawnień jak: prawo jazdy kategorii C, C+E i D., spawacza czy prawo wykonywania zawodów medycznych lub z zakresu finansów.

Według oficjalnych informacji, szeregowi żołnierze zarabiają netto od 4560 do 4630 zł, podoficerowie - od 5160 do 6250 zł, oficerowie - od 6300 do 9240 zł, generałowie - od 11 400 do 17 750 zł.

Źródło: o2.pl