11 Lipiec 2022

Prezydent wraz z m.in. premierem Mateuszem Morawieckim uczestniczył dziś w obchodach Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Uroczystość odbyła się na Skwerze Wołyńskim w Warszawie.

Udostępnić / zapisać:

 

„11 lipca 1943 r. w krwawą niedzielę doszło do kulminacji zbrodni popełnianych na Polakach mieszkających w szczególności na Wołyniu. Ta zbrodnia w istocie była ludobójstwem, bo jej celem było dokonanie czystki etnicznej przez wymordowanie Polaków i oczyszczenie tamtej ziemi z mniejszości polskiej” – uważa prezydent Andrzej Duda.
 

„Na samym Wołyniu zostało zamordowanych do 60 tysięcy Polaków – i co z wielkim bólem i rozpaczą podkreślamy – przez sąsiadów! Bo przecież tak to było, że mieszkali po sąsiedzku, często byli spokrewnieni, skoligaceni różnego rodzaju więziami rodzinnymi i przyjacielskimi”– powiedział prezydent.
 

Dodał, że „bardzo ciężko nam jest dzisiaj to zrozumieć i sobie wytłumaczyć, jak w ogóle wtedy było to możliwe, jakie żywioły obudziły się i zostały stworzone i rozbudzone w duszach, że ludzie ludziom mogli zgotować taki los”.

 

„Te wydarzenia są „faktem historycznym, niezaprzeczalnym, nie żadnym wymysłem, pomysłem, nie żadną opowieścią, nie legendą, w której jest jakieś ziarno prawdy, tylko faktem” – zaznaczył prezydent.
 

„Dzisiaj świadków tamtej zbrodni jest już bardzo niewielu tych, którzy na własne oczy widzieli, będąc dziećmi. (...) Pamiętamy o tym i będziemy jako naród, jako społeczeństwo pamiętali, bo jest to element naszej bardzo trudnej historii. Będą w szczególności o tym pamiętali pewnie jeszcze przez pokolenia ci, których najbliżsi poginęli – powiedział prezydent.

„Ponad pół miliona nosiło i nosi w duszy straszliwą zadrę, ranę, bardzo często zabliźniająca się z wielkim trudem. Mam nadzieję, że już zabliźnioną, ale ślad pozostaje – skończył  swoje przemówienie Duda.


Natomiast premier Morawiecki w swoim przemówieniu oświadczył, że „nie spocznę, dopóki nie odnajdziemy ostatniego miejsca pochówku ofiar rzezi wołyńskiej”.
 

„Ciosy siekier nie były najokrutniejszym rodzajem zadawanej śmierci. Były o wiele okrutniejsze, dlatego ta zbrodnia ludobójstwa jest wyjątkowo barbarzyńska i wyjątkowa w swoim bestialstwie” – zaznaczył premier.

 

„Kresowian zamordowano dwa razy: raz ciosami siekiery, a drugi raz przez przemilczenie, a ta druga śmierć była straszniejsza od tej pierwszej” – powiedział premier, cytując ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.



„Obowiązująca przez dziesiątki lat zmowa milczenia najpierw między władcami PRL, będącymi posłusznymi wykonawcami poleceń z Moskwy, zmowa milczenia później podtrzymywana przez elity III Rzeczpospolitej musi być przerwana” – ocenił premier.

 „I to jest moje zobowiązanie: nie spocznę, dopóki nie odnajdziemy ostatniego grobu, miejsca pochówku zamordowanych z Wołynia i całych Kresów Wschodnich. Ta rzeczywistość musi zostać w całości odkryta – zadeklarował premier.

„Dlatego nie będzie żadnego pojednania opartego o fałsz, opartego o zapomnienie, opartego o kłamstwo. I to musi być punkt wyjścia i to jest punkt wyjścia do pojednania pomiędzy naszymi narodami” – podkreślił głowa polskiego rządu.

Źródło: TVP

 

 

 

Udostępnić / zapisać:

Aby pierwszym poznać wiadomości z Zachodniej Ukrainy, Polski i z całego świata, dołącz do kanału ZUNR w Telegram.