Premier Morawiecki współpracował ze Stasi? Konfederacja domaga się interwencji służb [+VIDEO]

12 Grudzień 2022

Posłowie Konfederacji, Grzegorz Braun i Janusz Korwin-Mikke, domagają się od służb państwowych zajęcia się sprawą rzekomej rejestracji premiera Mateusza Morawieckiego jako niejawnego współpracownika tajnych służb byłej NRD – Stasi.

W piątek w Sejmie odbyła się konferencja prasowa Konfederacji z udziałem dziennikarza śledczego, Leszka Szymowskiego. Kilka dni wcześniej ogłosił on wyniki swojego śledztwa dziennikarskiego, według których premier Mateusz Morawiecki miał być dwukrotnie zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa NRD (STASI) jako tajny informator.

Według Szymowskiego, na dokumenty natknął się przypadkowo, gdy badał aktywność Grupy Operacyjnej „Warszawa” (niem. Operativgruppe Warschau). Była to specjalna grupa wywiadu zagranicznego STASI, służb Niemiec Wschodnich, która działała w Warszawie. Jej siedziba mieściła się w ambasadzie NRD. Grupa ta ,miała też swoje ekspozytury, m.in. we Wrocławiu czy Katowicach.

W dokumentach znalazł zapisy ewidencyjne niejawnego współpracownika Stasi, o pseudonimach „Jacob” i „Student”, który został zarejestrowanego przez tzw. Operativgruppe Warschau w 1989 roku .

– Przy tych aktach rejestrowych w dzienniku rejestracyjnym są dane osobowe dotyczące tej osoby i one się pokrywają z danymi pana premiera Mateusza Morawieckiego – zaznaczył.

Szymowski twierdzi, że już w 2019 roku wystąpił po raz pierwszy o udostępnienie mu tych teczek, ale otrzymał odpowiedź odmowną. Wyjaśnił, że w tej sytuacji obecnie nie da się stwierdzić, co zawierają teczki zgromadzone przez Stasi, dotyczące współpracy z osobą o pseudonimach „Jacob” i „Student”, gdyż są one tajne. Dodał też, że mamy do czynienia z „dziwną sytuacją”, gdy „obce państwo dysponuje jakimiś tajnymi dokumentami na temat człowieka, który w Polsce pełni funkcję premiera, a polska opinia publiczna i polscy dziennikarze nie mogą się dowiedzieć, co tam jest”.

Głos w czasie konferencji zabrał poseł Janusz Korwin-Mikke. – (…) to nie jest byle jakie oskarżenie (…) Jeżeli ono jest nieprawdziwe, to stojący tutaj Leszek Szymowski praktycznie skończył karierę jako dziennikarz śledczy. Jeżeli jest prawdziwe, no to proszę państwa, proszę zdać sobie sprawę, że wbrew temu, co sądzą Polacy i co czytali w prasie PRL-owskiej, NRD było państwem bardzo wrogim Polsce – zaznaczył.

Poseł zaznaczył, że są w tej sprawie pewne przesłanki, które wymagają wyjaśnienia. – Na przykład, skąd pan Morawiecki, ni z tego, ni z owego, po pobycie długim w NRD został nagle dyrektorem wielkiego banku, a potem zaczął robić karierę polityczną – powiedział.

Mam nadzieję, że jego ekscelencja Mateusz Morawiecki się do tego ustosunkuje, zażąda od Instytutu Gaucka, żeby jego teczkę ujawniono i żeby tę sprawę wyjaśnić, bo to jest naprawdę szok – podsumował Korwin-Mikke.

Z kolei poseł Grzegorz Braun zaznaczył, że „Polacy nie wiedzą tak naprawdę, kto nimi rządzi” i „nie mają pełnej wiedzy na temat pierwszych osób w państwie”. Jego zdaniem, Szymowskim powinien albo „od co najmniej kilkunastu godzin składać zeznania w jakimś śledztwie, wezwany przez służby trzyliterowe (…) albo też służby trzyliterowe powinny zająć się intensywnie, choć poniewczasie osobą premiera rządu RP, Mateusza Jakuba Morawieckiego”.

– Ta sprawa musi znaleźć jakieś bardzo zdecydowane wyjaśnienie, jakąś konkluzję – podkreślił Braun. Jego zdaniem, odpowiedzieć za tę sytuację powinni odpowiedzieć także „przedstawiciele służb trzyliterowych”.

– Sam fakt zarejestrowania w tym charakterze może być – i kto wie, ile razy był w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, ze szczególnym uwzględnieniem paru lat rządów Mateusza Morawieckiego, jako premiera – był podstawą do jakichś zawoalowanych, mniej lub bardziej, szantaży. Jeśli nie wobec samego premiera Morawieckiego, to może właśnie wobec innych przedstawicieli państwa polskiego – zaznaczył poseł Konfederacji. Jego zdaniem, rodzi to pytania o różne decyzje szefa rządu, podejmowane przez niego np. w kontaktach z UE. Przypomniał też, że wcześniej, za rządów PO-PSL, był doradcą ówczesnego premiera Donalda Tuska.

Służby państwowe muszą odnieść się do tej kwestii – podkreślił.

 

Źródło: Kresy.pl