Środowiska proukraińskie przeciw zaproszeniu węgierskiego polityka do polskiej ambasady
Dziennik „Rzeczpospolita” i środowiska proukraińskie skrytykowały zaproszenie węgierskiego posła László Toroczkaia, lidera partii Mi Hazánk i członka Węgiersko-Polskiej Grupy Przyjaźni do Ambasady RP w Budapeszcie. Powodem jest brak proukraińskiego nastawienia u węgierskiego polityka.
W poniedziałek 5 grudnia w Ambasadzie RP w Budapeszcie, polski ambasador na Węgrzech, Sebastian Kęciek i kierowniczka wydziału polityczno-ekonomicznego Katarzyna Ratajczak-Sowa, spotkali się z delegacją węgierskiego parlamentu. Zaproszeni zostali wszyscy członkowie Węgiersko-Polskiej Grupy Przyjaźni przy węgierskim parlamencie, a przybyło 13 jej przedstawicieli. Obecny był także poseł Laszlo Toroczkai, lider partii Mi Hazánk Mozgalom (pol. Ruch Naszej Ojczyzny).
„Nadal zachowujemy historyczny sojusz między dwoma narodami” – napisał we wpisie do zdjęcia ze spotkania, jakie zamieścił na Twitterze.
W Polsce dziennik „Rzeczpospolita” nagłośnił udział Laszlo Toroczkai w spotkaniu w polskiej ambasadzie. Gazeta opublikowała artykuł, zatytułowany „Dyplomatyczny skandal w polskiej ambasadzie w Budapeszcie”. Autor tekstu, red. Wiktora Ferfeckiego, i redakcja „Rz” skrytykowali obecność węgierskiego polityka na spotkaniu. Powodem nie były jednak żadne negatywne wypowiedzi czy działania Toroczkai względem Polski (jest to polityk znany z bardzo propolskiego nastawienia). „Rz” przypomniała o tym, jak węgierski poseł 11 listopada, składając Polsce życzenia z okazji Święta Niepodległości, zamieścił wraz z nimi zdjęcie, które zostało wykonane po zajęciu Zakarpacia przez Węgry przed II wojną światową.
„Niech Bóg błogosławi Polsce! Spotkajmy się ponownie na wspólnej, polsko-węgierskiej granicy!” – napisał na Twitterze Toroczkai.
Do sprawy odniosła się wówczas oficjalnie Rzecznik MSZ Ukrainy, Ołeh Nikołenko oświadczył, że „wezwanie deputowanego László Toroczkaia do rewizji granic jest nie do przyjęcia”. Wezwał też węgierski rząd do potępienia „nieodpowiedzialnych wypowiedzi”, które podważają dobre stosunki między tymi krajami.
Informacja podana przez „Rz” wywołała oburzenie wśród polityków liberalnych i w środowiskach proukraińskich. Poseł KO Robert Tyszkiewicz, szef sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą i członek Komisji Spraw Zagranicznych, zapowiedział w rozmowie z gazetą, że złoży do MSZ interpelację.
„(…) spytam, jakie zostaną wyciągnięte konsekwencje wobec kierownictwa placówki” – powiedział Tyszkiewicz. „Z jednej strony Polska stara się odgrywać rolę największego sojusznika Ukrainy, z drugiej zaprasza na spotkania osobę, która jest jej otwartym wrogiem. To skandal” – dodał polityk.
Polskie MSZ potwierdziło, że spotkanie się odbyło, jednak nie tylko z Toroczkaiem, ale również kilkunastoma parlamentarzystami grupy węgiersko-polskiej.
„MSZ nie wyjaśnia jednak, po co w spotkaniu uczestniczył Toroczkai, który nie jest posłem, lecz wójtem jednej z wsi” – pisze „Rzeczpospolita”. Jest to błędna informacja. László Toroczkai, w przeszłości lider radykalnego skrzydła partii Jobbik, w 2018 roku założył własną partię Mi Hazank, która po kwietniowych wyborach weszła do węgierskiego parlamentu. On sam został posłem. Jednocześnie, od 2013 r. był burmistrzem niewielkiego miasteczka Ásotthalom przy granicy Serbii, gdzie zasłynął zorganizowaniem obywatelskiej straży pilnującej granicy przed nielegalnymi imigrantami. Wcześniej był też założycielem radykalnego panwęgierskiego Ruchu 64 Komitatów (HVIM) działającego wśród kresowych Madziarów.
Swoje stanowisko opublikowała też Ambasada RP w Budapeszcie. Zaznaczono, że artykuł red. Ferfeckiego „zawiera błędne i wprowadzające w błąd informacje, pomimo przekazanego w dniu wczorajszym oficjalnego komentarza Ministerstwa Spraw Zagranicznych”.
W oświadczeniu podano, że 5 grudnia na zaproszenie ambasadora Sebastiana Kęcieka, które zostało wystosowane do wszystkich członków Węgiersko-Polskiej Grupy Przyjaźni przy węgierskim parlamencie, do Ambasady RP w Budapeszcie przybyło 13 przedstawicieli. Jak czytamy dalej, w spotkaniu wzięli udział członkowie większości partii – zarówno koalicji rządowej (Fidesz, KDNP), jak i opozycyjnych (Momentum, LMP i Mi Hazank).
Źródło: Kresy.pl