Polskie Patrioty trafią na Ukrainę? Morawiecki: jak przyjadą, to będziemy decydować ich dyslokacji

1 Grudzień 2022

Premier Mateusz Morawiecki zdecydowanie opowiada się za tym, aby zaproponowane Polsce przez Niemcy systemy Patriot zostały wysłane na zachodnią Ukrainę. Jednocześnie, pytany o to, czy Polska przekaże Ukrainie swoje Patrioty, odpowiada, że to nie czas „na takie dywagacje” i „jak przyjadą, to będziemy razem z prezydentem, ministrem obrony narodowej decydowali o ich szczegółowej dyslokacji”.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej premiera Mateusza Morawieckiego jednym z głównych tematów była kwestia przyjęcia przez Polskę niemieckiej oferty w sprawie systemów obrony powietrznej Patriot.

Według relacji serwisu Wprost.pl, premier został zapytany przez dziennikarza TVN24, czy skoro najwyższe władze w Polsce deklarują, że oferowane przez Niemcy systemy Patriot powinny zostać rozmieszczone na Ukrainie, bo tam będą skuteczniejsze dla naszej obronności, to czy po tym, jak otrzymamy zamówione Patrioty z USA, powinniśmy je przekazać Ukrainie.

– Nie. Nasze zestawy Patriot, które do nas przybędą, mam nadzieję, że już wkrótce, na pewno będą służyły obronie polskiego nieba – powiedział Morawiecki. Zaznaczył, że sojusznicy Polski, między innymi Niemcy, już te baterie mają. – A powiedzmy sobie szczerze, że to raczej polskie niebo jest dzisiaj zagrożone, a nie niemieckie – dodał.

Szef rządu przypomniał też, że w Polsce są już wyrzutnie Patriot, które rozmieszczono wokół hubu humanitarnego przy lotnisku w Jasionce. Służą do obrony linii transportowych. Podkreślił jednak, że „to nie są nasze Patrioty”, tylko amerykańskie.

Przywołał też swoją niedawną rozmowę z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim, twierdząc, że Ukraina bardzo mocno prosi swoich „najbogatszych i najsilniejszych sojuszników”, czyli USA, Niemcy i Wielką Brytanię o zaawansowane systemy obrony powietrznej.

– I dlatego, jak tylko można prosić naszych niemieckich partnerów, to naprawdę byłbym bardzo mocno za tym, żeby w zachodniej części Ukrainy te Patrioty zostały umiejscowione, ponieważ wówczas będą chroniły i nasz kawałek nieba we wschodniej Polsce, ale przede wszystkim będą chroniły przed barbarzyńskimi atakami rosyjskimi całą zachodnią Ukrainę – twierdził Morawiecki.

Dziennikarzowi TVN24 ta odpowiedź nie wystarczyła i próbował dopytać premiera o tę sprawę, przekrzykując się z prowadzącym konferencję. W końcu sam Morawiecki poprosił o ciszę, żeby dziennikarz mógł zadać pytanie. Reporter zapytał, dlaczego to właśnie polskie zestawy Patriot nie mogłyby trafić na zachodnią Ukrainę, skoro np. prezydent Andrzej Duda uważa, że z wojskowego punktu widzenia, dla obrony polskiego terytorium i polskich obywateli, ich umiejscowienie tam byłoby najlepsze.

Teraz nie jest dobry moment, żeby się wdawać w dywagacje na temat Patriotów, które jeszcze do Polski nie przyjechały – odparł premier. – Jak przyjadą, to będziemy razem z prezydentem, ministrem obrony narodowej decydowali o ich szczegółowej dyslokacji – dodał. Morawieckiego dopytywano, czy w ogóle dopuszcza taką możliwość, ale nie odpowiedział na to pytanie.

Później dziennikarz Faktów TVN zapytał, czy rząd już postanowił, że niemieckie Patrioty „nie będą broniły życia Polaków”. – Ochrona tamtej części Ukrainy najlepiej chroni również obywateli Polski – podkreślił Morawiecki.

Potem do tematu wrócił również dziennikarz RMF. Zapytał szefa rządu wprost, czy w sytuacji, kiedy Niemcy nie chcą wysłać swoich zestawów Patriot na Ukrainę, to Polska przyjmie je na swoje terytorium. Morawiecki oświadczył, że „polityka obronna to skomplikowany zespół zagadnień i nie można tu odpowiedzieć zero-jedynkowo”. Jednocześnie, wciąż wyraźnie dawał do zrozumienia, że niemieckie systemy obrony powietrznej powinny trafić na Ukrainę.

– Zachęcam Niemcy do tego, żeby spełniły to, co jest pragnieniem Ukrainy broniącej suwerenności i bezpieczeństwa Europy, także Niemiec. Na tym etapie dyskusji wokół tego tematu widzę cały czas nadzieję, że polskie niebo będzie bronione właśnie od strony ukraińskiej – oświadczył Morawiecki.

Dopytany raz jeszcze, czy skoro Niemcy nie przekażą Patriotów Ukrainie, to Polska je przyjmie, premier odparł, że odpowiedział już na to pytanie „bardzo jasno”.

– Ochrona tej części Ukrainy najlepiej przysłuży się do ochrony polskiego nieba i bezpieczeństwo tych, którzy walczą także o nasze bezpieczeństwo – oświadczył.

Temat systemów Patriot dla Ukrainy powrócił również w środę, podczas kolejnej konferencji prasowej z udziałem premiera. Twierdził, że to Niemcy i Ukraina decydują o tym, czy niemieckie systemy obrony powietrznej trafią na wschód.

– Polska nie wysyła niemieckich Patriotów na Ukrainę, to jest decyzja niemiecka, to jest decyzja ukraińska – oświadczył Morawiecki. Dodał, że Polska może jedynie sugerować to, o co poprosił prezydent Ukrainy i sami Ukraińcy.

– Ukraina poprosiła nas, aby rozmawiać ze wszystkimi w sprawie ochrony ukraińskiego nieba. Kiedy pojawiła się taka okazja, to chciałbym zachęcić, ośmielić naszych partnerów z Zachodu do wsparcia zachodniej części ukraińskiego nieba – twierdził szef rządu. Dodał, że „to jednocześnie oznacza wsparcie obrony polskiego nieba”.

Im lepiej chronione jest ukraińskie niebo, tym lepiej jest chroniona polska ziemia. Dlatego warto, aby Patrioty niemieckie trafiły na Ukrainę i wierzę, że może się tak stać – ocenił Mateusz Morawiecki.

Dopytywany, co w sytuacji, kiedy niemieckie władze nie przekażą Patriotów na Ukrainę i czy wówczas Polska skorzysta z oferty, szef rządu odparł: – Będziemy rozmawiać wtedy z Niemcami o szczegółach, będziemy rozmawiać z NATO, z Amerykanami o rozlokowaniu Patriotów.

Przypomnijmy, że przedstawiciele rządu Niemiec, włącznie z kanclerzem Olafem Scholzem deklarują, że propozycja przeniesienia baterii Patriot z Niemiec do Polski jest nadal aktualna.

Rząd PiS zaproponował wcześniej, by niemieckie systemy Patriot przekazać Ukrainie. Berlin podkreśla, że mogą one trafić tylko do kraju natowskiego i miałyby stacjonować w południowo-wschodniej Polsce.

Jak przekazała agencja prasowa Reuters, Niemcy poinformowały w piątek, że omawiają z sojusznikami wniosek Polski o wysłanie na Ukrainę niemieckich jednostek obrony powietrznej Patriot, po tym jak szef NATO, Jens Stoltenberg zasugerował, że sojusz może nie sprzeciwiać się takiemu posunięciu. Stoltenberg powiedział, że to do Niemiec należy decyzja, czy chcą dostarczyć Ukrainie systemy obrony przeciwrakietowej Patriot.

Niemcy zaoferowały Polsce system obrony powietrznej i przeciwrakietowej typu Patriot. Ma to związek ze zdarzeniem z Przewodowa, gdzie pocisk rozbił się w Polsce, zabijając dwie osoby.

Jak pisaliśmy wcześniej, minister obrony Niemiec, Christine Lambrecht, oświadczyła, że niemieckie systemy Patriot, które miałyby trafić do Polski, nie mogą zostać rozmieszczone na Ukrainie. Wcześniej taką koncepcję przedstawił w wywiadzie prezes PiS, Jarosław Kaczyński, a szef MON, wicepremier Mariusz Błaszczak oficjalnie zwrócił się w tej sprawie do Niemiec. Zdaniem części komentatorów i mediów, m.in. „Rzeczpospolitej”, to właśnie słowa szefa PiS miały skłonić Błaszczaka do działania na rzecz tego, by niemieckie systemy Patriot trafiły na Ukrainę. Jednocześnie zaznaczano, że żaden z nich nie konsultował tego z prezydentem Andrzejem Dudą.

We wtorek wysoki rangą urzędnik Pentagonu przyznał, że systemy Patriot są jedną z rozważanych opcji w zakresie obrony powietrznej dla Ukrainy. Rzecznik Departamentu Obrony twierdził zarazem, że w tej chwili nie ma planów, by wysłać Patrioty Ukraińcom. Zapewnił jednak, że dla USA obrona powietrzna Ukrainy jest najwyższym priorytetem.

„Jeśli NATO dostarczy kijowskim fanatykom kompleksy Patriot razem z natowskim personelem, to oni z miejsca staną się uprawnionym celem dla naszych sił zbrojnych” – ostrzegł były prezydenty Rosji, Dmitrij Miedwiediew. Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi sekretarza generalnego NATO, Jensa Stoltenberga.

 

Źródło:  Kresy.pl